Od wielu już lat po roku 1989, w okolicy rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego `44, ukazują się różnego rodzaju felietony, wywiady, publikacje, oraz filmy, w których oskarża się naszych bohaterów o najgorsze czyny, kłamiąc i manipulując dokumentami historycznymi. Do publikacji oczerniających naszych bohaterów , które ukazały się przed 2017 rokiem, Jacek Wacław Stykowski odniósł się w książce "Kapitan Hal - kulisy fałszowania prawdy o Powstaniu Warszawskim ` 44", w rozdziale -
Fabryka kłamstw o Powstaniu Warszawskim 1944 r.
Rok 2018
O książce : „Porządek
publiczny i bezpieczeństwo w okupacyjnej Warszawie”
Studia historyczne pod
redakcją Roberta Spałka
Seria "Warszawa nie ?
Pokonana" t. XVII, ISBN 978-83-8098-430-1
Ze zdumieniem i przykrością
odnotowaliśmy pojawienie się w 2018 r. książki wydanej przez
Instytut Pamięci Narodowej o podanym wyżej tytule, w której
zawarto rozdział : „Porządek publiczny i bezpieczeństwo w
okupowanej Warszawie” autorstwa dr Janusza Marszalca.
Znany historyk już wcześniej
prezentował kłamliwą wersję historii opartą na zmanipulowanych
materiałach i pseudo podstawach służących do oskarżania
żołnierzy A.K. w tym kpt. Wacława Stykowskiego „Hala”, którą
w swoich pracach przedstawiali inni. Do nich należą tacy
propagatorzy zakłamanej historii jak: m.in. Michał Cichy z Gazety
Wyborczej w zakłamanym artykule „ Polacy Żydzi Czarne karty
Powstania”1994 r., Marcin Urynowicz „Polacy i Żydzi pod
okupacją niemiecką 1939-1945 studia i materiały”2006 r. ,Gunnar
Paulsson „Utajone miasto Żydzi po aryjskiej stronie Warszawy
(1940-1945)”2007 r., Barbara Engelking, Dariusz Libionka „Żydzi
w powstańczej Warszawie”2009 r. czy też Wacław Zagórski z
swoją książką „Wicher wolności dziennik powstańca” 1957
r. pisaną po latach pełną pomyłek i błędów
faktograficznych. Są też i inni. Rzeczą znamienną jest to, że
poza Wacławem Zagórskim (który był pierwszym zakłamującym
fakty) wszyscy inni powołują się w swoich opracowaniach na tych
którzy już w swoich pracach wcześniej przywołali zakłamane fakty
historyczne i które według nich stały się prawdą historyczną
nazywając je „najnowszym stanem wiedzy”.
W rozdziale „Porządek publiczny i
bezpieczeństwo w okupacyjnej Warszawie” (którego tytuł jest bardzo podobny do tytułu wcześniejszej książki J.Marszalca), Janusz Marszalec po raz kolejny oskarża
kpt. Wacława Stykowskiego i jego żołnierzy A.K. o czyny najgorsze,
t.j. dokonywanie grabieży, morderstw ludności cywilnej rzekomo
pochodzenia żydowskiego i żołnierzy z innego oddziału A.K.
podczas toczącego się Powstania Warszawskiego `44 r.. Tuszowanie
morderstw i ukrywanie rzekomo winnych dokonanych morderstw.
Na stronie 262 autor napisał – cyt:
„Warunki sprzyjały rozwojowi
przestępczości i pijaństwa. Ofiarami kradzieży i morderstw padali
cywile i żołnierze Zgrupowania „Chrobry II”. Jako sprawców
wskazywano kilku żołnierzy z oddziału kpt. Wacława Stykowskiego
„Hala”, lokalnego dowódcy AK. ...Bandyci z oddziału „Hala”
najwyraźniej sądzili, że w wojennym chaosie nikt nie upomni się o
najsłabszych.”
i
zrobił przypis nr 13, a w nim: cyt.: ”Najnowszy
stan wiedzy zob. B. Engelking, D. Libionka, Żydzi w powstańczej
Warszawie 2009 s 181-191”
Jak można zauważyć Marszalec znów
zaprezentował swoje ohydne kłamliwe tezy przedstawione wcześniej w
swojej pracy doktorskiej obronionej na Katolickim uniwersytecie
Lubelskim w 1999 r., w wydanej drukiem książce „Ochrona porządku
i bezpieczeństwa publicznego w Powstaniu Warszawskim” (Oficyna
wydawnicza Rytm Warszawa 1999 r.)
Wykazał się również, jak i
poprzednio, słabą znajomością badanego tematu historycznego. Nie
dokonał odpowiedniej kwerendy istniejących materiałów i wykazał
się brakiem chęci bądź lenistwem do pogłębienia badań tego
obszaru. Jego niewiedza kim był kpt. Wacław Stykowski „Hal”,
„Gorczyc”, „Mer” na to wskazuje.
Kpt. Wacław Stykowski „Hal” nie
był lokalnym dowódcą A.K.. Był oficerem rezerwy Wojska Polskiego
i jednym z pierwszych konspiratorów Polskiego Państwa Podziemnego.
Kpt. „Hal” był od 9 sierpnia 44 r. Komendantem III Obwodu Wola
Warszawskiego Okręgu A.K., a po 15 sierpnia 44 r. został dowódcą
odcinka bojowego „Północnego” w Śródmieściu Północnym w
ramach „Odcinka Zachodniego”. Pod jego dowództwem, na odcinku
bojowym nazwanym „twardym frontem”, walczyły różne oddziały
powstańcze detaszowane i wyznaczane każdego dnia przez dowództwo I
Obwodu Warszawskiego Okręgu A.K. i dowództwo powstania. Podczas
działań powstańczych wielokrotnie ranny i odznaczony Krzyżem V.M.
kl. V.
Posądzanie kpt. Wacława Stykowskiego
„Hala” o tak niecne czyny jak morderstwa ludności cywilnej
dokonywane rzekomo przez żołnierzy A.K. z jego oddziałów,
przypisywanie sprawstwa kierowniczego, ukrywanie i tolerowanie w
swoim otoczeniu jednostek kryminalnych, wysługiwanie się nimi i ich
ukrywanie jest niegodne,haniebne i niedorzeczne. Równie
niedorzecznie można by posądzić o te czyny żołnierzy A.K. gen.
Antoniego Chruściela „Montera” dowódcy Powstania
Warszawskiego`44.
Ci którzy tego dokonują chcą upodlić
nasze najwyższe wartości, patriotyzm i miłość do ojczyzny. Ma to
służyć łatwiejszemu wyzbyciu się narodowości.
Ponadto Marszalec nie zauważył lub
zignorował moją książkę „Kapitan „Hal” kulisy
fałszowania prawdy o Powstaniu Warszawskim `44” wydanej w
Warszawie w 2017 roku przez wydawnictwo Capital i kłamliwie
poinformował czytelników, że „najnowszy stan wiedzy” w tym
temacie, można znaleźć w książce B. Engelking i D. Libionki
„Żydzi w powstańczej Warszawie” wydanej w 2009 roku.
W mojej książce (przypomnę wydanej
2017 r.) zostały zamieszczone fotokopie dokumentów archiwalnych
opisujące to wydarzenie z których wynika,że żołnierze kpt.
„Hala” w czasie prowadzonego śledztwa przez żandarmerię AK.
byli podejrzewani o dokonanie tych zbrodni, ale tego im nie
udowodniono. Ponadto istnieją dokumenty, które wskazują ,że
morderstwa te zostały dokonane podczas działań dywersyjnych przez
ludzi podszywających się pod żołnierzy A.K.. Z dokumentów można
wywnioskować jakie błędy zostały popełnione przez żandarmerię
podczas prowadzonego dochodzenia. Jeden z posądzonych żołnierzy
już nie żył podczas popełniania zbrodni, drugi został błędnie
rozpoznany. Jedyny żołnierz, który został przyłapany na gorącym
uczynku popełnionej zbrodni został przez patrol z oddziałów kpt.
„Hala” na miejscu jej popełnienia rozstrzelany, zgodnie z
wcześniejszymi instrukcjami z okresu ćwiczeń i szkoleń
przygotowawczych żołnierzy A.K. do powstania. Jednym z błędów
prowadzących śledztwo jest to, że nie ustalono kim byli
pomordowani. Nie wiemy czy byli to Polacy pochodzenia żydowskiego
czy rzymsko-katolickiego. Być może byli to uchodźcy z Woli, w
której to dzielnicy niemieccy oprawcy dokonywali zbrodni ludobójstwa
podczas Powstania Warszawskiego `44 r,. Ponadto kpt. „Hal”
zarządził śledztwo wewnętrzne w oddziałach, w wyniku którego
dwóch żołnierzy podejrzewanych o dokonanie grabieży przekazano
żandarmerii, a ta wraz z aktami śledztwa przekazała ich
prokuratorowi WSS. Jeden z żołnierzy został zwolniony , a drugiego
zatrzymano do dalszych wyjaśnień.
W tej sprawie 3 marca 2020 roku
skierowałem list do J. Marszalca z prośbą o zaniechanie
prezentowania kłamstw historycznych przekazywanych w publikacjach
jego autorstwa dotyczących okresu II Wojny Światowej, a dokładnie
Powstania Warszawskiego ` 44, oraz żołnierzy A.K. z oddziałów
kpt. Wacława Stykowskiego „Hala”, jak i samej osoby kpt.
„Hala”. W liście zwróciłem również uwagę na fakt że, cyt.:
„W Biuletynie IPN nr 5 (64) maj 2006
w artykule „W odpowiedzi Panu Piotrowi Gontarczykowi”
na jego artykuł „Granaty w marmoladzie – w sprawie
artykułu Janusza Marszalca”
napisał Pan między innymi :
„...Jeśli
sympatie i fobie biorą górę u historyka nie ma mowy o pisaniu
„tak, jak naprawdę było” Ja rzeczywiście nie zionę
nienawiścią do tych, o których piszę. Wszyscy, którzy parają
się historią, wiedzą jak trudno czasami panować nad emocjami... I
tak oto doszliśmy do meritum – do spraw metody historycznej, które
wiążą się nierozerwalnie z kwestią postrzegania świata i ludzi.
Ja będę zalecał umiar i chłodną analizę. Pozwoli to uniknąć
uproszczeń … Nie wystarczy przy tak poważnej sprawie jak śmierć
zastrzelonych ludzi podeprzeć się jedną sygnaturą. Trzymanie emocji na wodzy zaowocuje też dobrym rozumieniem tekstów
źródłowych.”
W przypadku
Pańskich publikacji na temat kpt. Wacława Stykowskiego „Hala”
mojego Ojca i jego żołnierzy nie znajduję tych Pańskich
przemyśleń ( umiaru i chłodnej analizy) i uważam, że nie są
szczere, co wskazuje na Pańską złą wolę i zupełne zakłamanie.
Co do Pańskich
przemyśleń na temat zastrzelonych ludzi – ja dodałbym, że przy
tak poważnej sprawie jak śmierć zastrzelonych ludzi, nie wystarczy
podeprzeć się jedną sygnaturą, ale należy wszystkie dostępne
dokumenty rzetelnie zbadać i nie opierać się na zmanipulowanych
wersjach wcześniej prezentowanych przez innych.”
Od Pana Marszalca
na list do dnia dzisiejszego nie dostałem odpowiedzi.
W tej samej sprawie
dotyczącej osoby mojego Ojca kpt. Wacława Stykowskiego „Hala” i
jego żołnierzy A.K. nieco wcześniej, bo 21 lutego 2018 r.
skierowałem list do Pana Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr
Jarosława Szarka przekazując w darze dla Instytutu moją książkę.
Z przykrością muszę stwierdzić,że do dnia dzisiejszego również
nie otrzymałem odpowiedzi, ani słowa podziękowania za przekazaną
w darze książkę. Natomiast IPN podarował nam w 2018 roku
przedmiotową książkę z wyżej opisywaną zawartością pełną
przekłamań i bezpodstawnych oskarżeń.
W krótkim artykule
zachęcającym do zapoznania się z książką IPN napisał na swojej
stronie internetowej :
https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/ksiazki/58522,Porzadek-publiczny-i-bezpieczenstwo-w-okupacyjnej-Warszawie.html
Porządek publiczny i bezpieczeństwo w
okupacyjnej Warszawie
Porządek publiczny i bezpieczeństwo w okupacyjnej
Warszawie. Studia historyczne pod redakcją naukową
Roberta Spałka, Warszawa 2018, 508 s., (seria
„Warszawa nie?pokonana”, t. XVII), ISBN:
978-83-8098-430-1
Porządek publiczny i bezpieczeństwo to wartości, których
ochrony w latach okupacji niemieckiej podjęły się instytucje i
organizacje Polskiego Państwa Podziemnego. Dla hitlerowskiego
najeźdźcy chaos, znieprawienie, anarchizacja postaw części
warszawiaków były czynnikami sprzyjającymi dodatkowemu
zastraszeniu ogółu mieszkańców miasta i okolic. Potrzeba
bojkotowania niemieckich przepisów prawnych, biernego i czynnego
przeciwstawienia się władzy okupanta, choć były konieczne, to
stwarzały niebezpieczeństwo wykształcenia nawyków, które
przeniesione w przyszłość, do wolnej Polski, stanowić mogły
niebezpieczeństwo dla jej rozwoju i bytu. Elity państwa
konspiracyjnego walczyły więc o przywracanie mieszkańcom Warszawy
minimum bezpieczeństwa egzystencjalnego niezbędnego do przetrwania
fizycznego i podtrzymania wzorców moralnych. Nawet jeśli walka ta
była ograniczona, często nieskuteczna, a po części iluzoryczna,
to pozostawała zauważanym świadectwem moralności i żywotności
narodu i państwa podziemnego, zwalczającego zarówno przestępczość
pospolitą i bandytyzm, jak i szmalcownictwo, aż po szpiegostwo,
kolaborację i zdradę.
Publikowane artykuły stanowią przyczynki, syntezy aż po studia
problemów. Niektóre są przede wszystkim podsumowaniem
dotychczasowych badań, inne łączą wiedzę szerzej dostępną z
nowatorskimi ustaleniami i nieznanymi szczegółami, wreszcie
zamieszczamy w tomie i teksty o cechach pionierskich, wytyczające i
wskazujące nowe kierunki badań. Lektura całości powinna stanowić
przydatne uzupełnienie wiedzy dla zawodowych historyków badaczy,
zarazem być może stanie się istotną pozycją dla wielbicieli
Klio, w tym nauczycieli, studentów i dziennikarzy.
Po zapoznaniu się z książką i artykułem nasuwają się
następujące pytania:
Czy historycy z tytułami naukowymi pracujący w tak poważnej
instytucji Państwa jaką jest IPN nie potrafią przedstawić
rzetelnej prawdy historycznej potwierdzonej archiwalnymi materiałami
źródłowymi i przeprowadzonymi ich badaniami, bez powoływania się
na istniejące publikacje wątpliwej jakości autorów ?
Badanie materiałów źródłowych, ich wnikliwa i krytyczna
analiza to przecież warsztat historyka.
Czy w programie edukacyjnym IPN znajdzie się uczciwa i
apolityczna prezentacja faktów i wydarzeń historycznych ?
Czy pracownicy IPN przestaną afirmować nieprawdziwe i
niepotwierdzone archiwaliami tezy na temat zaistniałych faktów
historycznych, ale z braku wiedzy lub złej woli kłamliwie bądź
źle opisanych wcześniej?
Czy prawda historyczna stanie się naczelną dewizą pracy
IPN?
Myślę, że pytania te mogą pomóc w lepszej pracy tej
instytucji, a kierownictwo może weźmie to pod rozwagę i IPN
zacznie pracować tak jak powinien.
Jest nadzieja. Jeden z pracowników Biura Edukacji Narodowej
Instytutu Pamięci Narodowej Pan prof. Tomasz Panfil w tygodniku
„Gazeta Polska z 06/05/2020 w artykule „Niewyraźny koniec
apokalipsy” napisał: cyt.
„Urok nauki historycznej polega jednak na tym, że
wprawdzie przeszłość jest pewna i ustalona, ale nasza wiedza o
przeszłości pewna i stała bynajmniej nie jest. A więc do dzieła,
przyjrzyjmy się dokładniej temu, co działo się tak niedawno”
Czego wszystkim
pracownikom Instytutu Pamięci Narodowej życzę
Jacek
Wacław Stykowski 04 styczeń 2021 r.
O książce „ Bandyci z Armii Krajowej” Wojciecha Lady
W lipcu 2018 roku wydawnictwo Znak Horyzont z Krakowa wydało książkę która jest następną publikacją służącą nieprzypadkowemu oczernianiu narodu polskiego poprzez zaprezentowanie nieprawdziwej i bezczelnie zakłamanej historii.
Oceną tej książki zajął się znany publicysta historyczny Pan Leszek Żebrowski pisarz, który specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących II wojny światowej, okresu okupacji niemieckiej i sowieckiej, polskiej konspiracji niepodległościowej Polskiego Państwa Podziemnego, Powstania Warszawskiego `44 r., konspiracji antykomunistycznej, oraz historii komunizmu w Polsce.
Zapraszamy Państwa do zapoznania się z zamieszczonym materiałem na stronie internetowej wPrawo.pl :
W kwietniu 2019 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie został złożony pozew o ochronę dóbr osobistych z powództwa Jacka Stykowskiego przeciwko Wojciechowi Ladzie, autorowi książki „Bandyci z Armii Krajowej”, wydanej nakładem Wydawnictwa Znak Horyzont.
W czerwcu 2021 r. Sąd Okręgowy w Warszawie XXV Wydział Cywilny wydał wyrok z którym możecie Państwo zapoznać się na stronie głównej w aktualnościach naszego bloga. W jednym z punktów wyroku sąd zobowiązał Wojciecha Ladę do opublikowania na swój koszt oświadczenia poprzedzonego słowem "Przeprosiny" o następującej treści:
"Ja Wojciech Lada przepraszam Pana Jacka Stykowskiego i oświadczam, że formułowane przeze mnie informacje, które znalazły się w książce mojego autorstwa pt. "Bandyci z Armii Krajowej Ile jest prawdy w czarnej legendzie polskiego podziemia", jakoby jego ojciec - kapitan Wacław Stykowski ps. Hal odpowiedzialny był za dokonany w czasie powstania warszawskiego mord na ludności żydowskiej przy ul. Twardej 30, którego miała dokonać korzystająca z jego protekcji i ochrony przyboczna bojówka, zostały podane w sposób nierzetelny, wybiórczy i nieuzasadniony w oparciu o niezweryfikowany materiał źródłowy. Przepraszam za bezpodstawne powiązanie z tym zdarzeniem faktu mającego polegać na okłamaniu przez kapitana Wacława Stykowskiego posłańca dostarczającego wezwanie dla jednego z żołnierzy na przesłuchanie".
Jacek Wacław Stykowski
Rok 2019
Nie inaczej było w roku 2019, w roku 75-tej rocznicy. Między innymi na rynku księgarskim ukazała się nowa pozycja zatytułowana „Wojna nadejdzie jutro” z podtytułem „żołnierz legendarnego Kedywu AK ostrzega”. Autorami książki są Panowie Emil Marat, Michał Wójcik i Stanisław Aronson.
Pan Stanisław Aronson, ps. „Rysiek” - na okładce książki przedstawiony jest jako: „Polak i Żyd, uciekł z transportu do Treblinki, walczył w szeregach AK, został ciężko ranny w powstaniu warszawskim. Jeden z ostatnich żyjących autorytetów w bezkompromisowej rozmowie pyta i oskarża:
Dlaczego Polskie Państwo Podziemne nie stanęło w obronie swoich żydowskich obywateli? Po co tworzy się mit „żołnierzy wyklętych” ze szkodą dla wspaniałej tradycji AK? Dlaczego manipuluje się historią i umacnia podziały?”
Na okładce możemy także przeczytać:
„Wszystko zaczyna się od kłamstwa. Polska i Europa zostały zniszczone przez kłamstwo. Teraz ten fałsz serwowany jest na nowo. Na potrzeby polityki niszczy się pamięć i napina się strunę, która może pęknąć w sposób niekontrolowany.”
„Wasz świat może runąć tak, jak kiedyś mój – ostrzega Aronson. Jednocześnie wierzy, że najważniejsze jest to, co ludzi łączy, i jeśli nie damy się zwieść historii opartej na kłamstwie, wciąż mamy szansę na Polskę ludzi wolnych, myślących i dobrych dla innych.”
Wydawcą książki jest Znak Literanowa z Krakowa.
Jak podaje wikipedia - Pan Stanisław Aronson:
”... Jako członek „Kolegium A” Okręgu Warszawskiego AK brał udział w powstaniu warszawskim (1944). Jego oddział skierowano na Wolę, do elitarnego zgrupowania „Radosław” (należały do niego m. in. bataliony harcerskie „Zośka” i „Parasol”). Po wyparciu oddziałów powstańczych na Stare Miasto Aronson został ciężko ranny w nogę i znalazł się w szpitalu na ul. Długiej. Po upadku Starego Miasta wyruszył wraz z cywilami do Pruszkowa. Stamtąd razem z przyjacielem Olgierdem Cemerskim uciekł do Dalechowic pod Krakowem, do majątku ciotki ich przyjaciółki Reny Rostworowskiej, gdzie kurował się przez pięć miesięcy z odniesionych ran. Po wyzdrowieniu wrócił do rodzinnej Łodzi i tam ponownie wstąpił do oddziałów AK, a następnie do organizacji „NIE” gen. Augusta Emila Fieldorfa. Po wkroczeniu Armii Czerwonej został aresztowany przez UB. Udało mu się jednak uciec, wykorzystując nieuwagę funkcjonariuszy.”1A
[Jak to możliwe? Sowieci weszli do Łodzi 19 stycznia 1945 r. W tym mieście nie było... "oddziałów AK", to był teren wcielony do Rzeszy]
Dziś Pan Aronson ma 94 lata i mieszka w Izraelu.
Książka „Wojna nadejdzie jutro” jest następną (jak ja to nazywam „brudną”) książką, w której wykorzystując 94-letniego Pana Stanisława Aronsona, uczestnika Polskiego Państwa Podziemnego, żołnierza AK i bohatera Powstania Warszawskiego `44 roku, próbuje się przy okazji manipulacji historią poniżyć wartości patriotyczne Polaków, brak ich zaangażowania w ochronę narodu polskiego, przede wszystkim obywateli pochodzenia żydowskiego. Stawia się zarzut mitologizowania „żołnierzy wyklętych” i manipulacji historią, umacniając podziały.
Książka jest wywiadem ze świadkiem historii, ale na tak tendencyjnie zadawane pytania świadek historii czasami odpowiada jak sugeruje mu zadający pytanie. W pytaniach niejednokrotnie zawarte są odpowiedzi, co zaburza myśli i zniekształca odpowiedź.
Oskarżenia Rządu Polskiego, oraz Polskiego Państwa Podziemnego o brak pomocy Żydom i brak reakcji na dokonywaną eksterminację podczas okupacji jak i ich mordowanie przez AK w czasie Powstania Warszawskiego`44 jest bezpodstawnym kłamstwem stworzonym na podstawie dokonanych manipulacji i nieszczerych podpowiedzi osób prowadzących wywiad z Panem Aronsonem.
Panowie Marat i Wójcik nie znają należycie tych zagadnień, oparli się na wcześniejszych publikacjach pisanych przez tych, którzy już wcześniej dokonali manipulacji w dokumentach historycznych. Dziwne i zastanawiające jest to, że o niektórych faktach i działaniach po prostu nie chcieli pamiętać.
Rząd Polski i Polskie Państwo Podziemne starało się pomagać Żydom na terenie całego kraju. Pomagano również tym zamkniętym w gettach, czego przykładem jest Rada Pomocy Żydom „Żegota” przy Pełnomocniku Rządu RP na Kraj.
„4 grudnia 1942 r. utworzono w Warszawie Radę Pomocy Żydom („Żegota”) przy Delegaturze Rządu RP na Kraj. Była ona kontynuacją powstałego pod koniec września 1942 r. Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom. W skład Rady weszli przedstawiciele polskich i żydowskich organizacji politycznych. Działająca do początku 1945 r. „Żegota” była jedyną w okupowanej przez Niemców Europie instytucją państwową ratującą Żydów od zagłady.
W piśmie do delegata rządu na kraj z 29 grudnia 1942 r. tak określono cele powołanej organizacji: „Zadaniem Rady jest niesienie pomocy Żydom jako ofiarom eksterminacyjnej akcji okupanta, a to pomocy w kierunku ratowania ich od śmierci, ich legalizacji, przydzielania im pomieszczeń, udzielania zasiłków materialnych względnie, gdzie to wskazane, wyszukiwanie zajęć zarobkowych jako podstawę egzystencji, zawiadywanie funduszami i ich rozprowadzanie – słowem działalność, która pośrednio lub bezpośrednio wchodzić może w zakres pomocy”.
Swoją działalność „Żegota” prowadziła dzięki funduszom otrzymywanym od Rządu RP na Uchodźstwie oraz zebranym wśród społeczeństwa polskiego i żydowskiego w kraju i za granicą. Działająca do początku 1945 r. Rada Pomocy Żydom była jedyną w okupowanej przez Niemców Europie instytucją państwową ratującą Żydów od zagłady. Została uhonorowana medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata przyznawanym przez Instytut Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie”. 1
Istnieją liczne dokumenty z działalności tej organizacji.2
Rotmistrz Pilecki, który notabene był w Powstaniu Warszawskim `44 żołnierzem batalionu „Chrobry II”, we wrześniu 1940 roku został skierowany do obozu w Auschwitz przez kierownictwo Polskiego Państwa Podziemnego. Celem jego misji było rozpoznanie, czym są obozy koncentracyjne. Tej tajnej misji podjął się dobrowolnie. Pozwolił się aresztować podczas łapanki w Warszawie by trafić do Auschwitz. Jego obozowy numer to 4859. W obozie zawiązał konspiracyjną organizację Związek Organizacji Wojskowej.3
W swoich raportach informował o dokonywanym w obozie ludobójstwie. Polskie Państwo Podziemne informacje te przekazywało aliantom. W kwietniu 1943 r. gdy w obozie trwała masowa eksterminacja Żydów, a Gestapo było na tropie ZOW, Witold Pilecki postanowił uciec z Auschwitz.4
Może autorzy książki o tym nie wiedzieli, ale nie sądzę bo wśród nich jest zawodowy historyk. 5 . Manipulacja pamięcią ma tu miejsce. Zarzut nic nie robienia przez Rząd Polski i Polskie Państwo Podziemne jest nie trafiony.
Jeszcze jeden przykład pomocy udzielanej Żydom przez AK opisał w swojej książce „Chłopak z Katynia” Pan Jerzy Wlazło. Książka jest relacją niezwykłych losów Henryka Troszczyńskiego ps. „Murarz” ostatniego świadka odkrycia masowych grobów polskich oficerów w Katyniu, oraz uczestnika Powstania Warszawskiego `44 - żołnierza AK III Obwodu Wola. Na stronie 189 i 190 możemy przeczytać:
„ Jak i przed wojną częstym gościem na Wenecji był Wacław Stykowski teraz kapitan „Hal”. Chociaż używał też innych pseudonimów. W Polskiej Organizacji Zbrojnej był znany jako „Gorczyc”, w kwatermistrzostwie Okręgu Warszawskiego AK funkcjonował jako „Mer”, zaś jego kryptonim na czas wybuchu powstania warszawskiego, na godzinę „W”, brzmiał „Wicher”.
Od 1924 roku, od kiedy trafił do Warszawy, mieszkał na Wolskiej pod 14, więc Heniek znał go z widzenia. Osobiście poznali się podczas przysięgi u Kota. „Hal” wpadał na Wenecję, witał się z „Kulasem”, zamieniał z nim kilka zdań, kręcił się jakiś czas między karuzelami i znikał. Kto nie wiedział, nie domyślał się, że ferajna stworzyła w wesołym miasteczku komórkę AK organizującą pomoc dla getta. Przerzucali żywność, ubrania, wyciągali Żydów na drugą stronę muru.
Na podwórku przy Wolskiej 22 powroźnik Kwiatkowski z pomocą Zdziśka Kota – brata Jana – wciąż kręcił długie liny, które ciągnęły się aż hen przez ogród pana Wężowskiego. Jakiś przygodny pomocnik z ulicy znikał nagle w okolicach studni w ogrodzie. Czasem jeden, czasem dwóch lub trzech. A zdarzało się, że w cieplarniach, pod krzakami ukrywało się i kilkadziesiąt osób.” 6
W książce „Wojna nadejdzie jutro” autorzy przypominają sprawę artykułu Michała Cichego z 1994 roku, opublikowanego w „Gazecie Wyborczej” : Polacy-Żydzi czarne karty powstania.
Na stawiane pytania Pan Aronson odpowiada różnie, za każdym razem broniąc swojego zdania do momentu, w którym zostaje poruszona kwestia dyskryminacji Żydów w oddziałach AK i ich rzekomych morderstw dokonywanych na Żydach. Na stwierdzenie:
Zgoda. Chodzi jednak o to, że gdzie indziej, w innych oddziałach AK, ta dyskryminacja była. I o tym mówią dziesiątki relacji. Tych źródeł nie da się dziś podważyć. Poza tym ci łajdacy mieli opaski AK. (str.204, 205)
Pan Aronson odpowiedział:
„Ja tego wówczas nie wiedziałem. Byłem przekonany, że ktoś manipuluje źródłami, żeby zohydzić AK. Dziś już wiem więcej. Dziś już znamy prawdę o Jedwabnem, o skali antysemityzmu w czasie wojny. Wy mnie pytacie o moje deklaracje czy działania sprzed dwudziestu pięciu lat. Tak wtedy myślałem. Dziś już bym z Cichym inaczej polemizował. Niestety, „czarne karty” były. Polacy je zapisali... Ale przyczepić się do AK w sposób, w jaki to wtedy zrobił ten dziennikarz, to było nie fair. On powinien zadawać więcej pytań, a nie stwierdzać jak było. Więcej wątpliwości, a nie gotowych tez. On oparł się na nie do końca zweryfikowanych wiadomościach. Szkoda, że nie zwrócił się do mnie o radę. Nie zapytał mnie. ...”
A wie pan, że czternaście lat po publikacji tekstu Michał Cichy przeprosił? Napisał: „zachowałem się jak lustrator, przekonany, że prawda ponad wszystko – ponad pokój ponad ludzki ból. Miałem stosunek nieubłaganie krytyczny wobec wszelkich świętości. Później dotarło do mnie, że nie da się nie deptać świętości, nie depcząc ludzi, którzy je wyznają”
A taka jest odpowiedź pana Aronsona:
Też się pomylił. Ja też nie chciałem pozwolić na deptanie świętości i się pomyliłem. Przepraszam. Ale nic nie zmieni mojego poglądu: jedyną dla mnie świętością jest prawda.”
Na następnej stronie (206) autorzy książki napisali relację zatytułowaną: „Mord na Twardej”. Relacja stworzona na potrzeby książki jest pełna manipulacji, przypuszczeń, wręcz kłamstw i oszczerstw, choć opisuje zaistniałe fakty morderstw. Morderstw obywateli polskich przypuszczalnie pochodzenia żydowskiego , ale nie jest to udowodnione, jak i wiele innych okoliczności. Końcowa teza tej relacji wydaje się słuszna, ale w gronie autorów jest zawodowy historyk, który powinien znać warsztat pracy historyka. Dokumenty poddawać krytyce badawczej i nimi nie manipulować, ani ich zniekształcać. Jeśli przywołuje się dokumenty, a przy okazji wykorzystuje inne publikacje na poparcie swojego poglądu na tak trudny i wrażliwy temat morderstw, należy je poddać krytyce, bo jeśli się tego nie zrobi, to wyjdzie tak jak w książce. Trudno zrozumieć o co tak naprawdę chodzi. Autorzy z tematem sobie nie poradzili, lub zrobili to z premedytacją.
Wydarzenia te dokładnie zostały opisane w mojej książce „Kapitan Hal kulisy fałszowania prawdy o Powstaniu Warszawskim `44”. Nie rozumiem, dlaczego autorzy powołując się w przypisach na tę książkę nie zapoznali się z jej treścią. Zarzut manipulacji, jaki został postawiony kapitanowi „Halowi” jest zadziwiający i bezsensowny. Czy Panowie nie wiedzą kim był, a właściwie jakie stanowisko piastował w ówczesnym czasie kpt. Wacław Stykowski ps. „Hal”? Myślę, że tak. Dlatego przypomnę: był Komendantem III Obwodu „Wola” Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej i dowódcą Odcinka Bojowego Północnego w ramach Odcinka Zachodniego. To jego żołnierze, z Grupy „Hala”, będąc w patrolu zastrzelili kpr. „Unruga” Mariana Karolaka, którego schwytano na gorącym uczynku grabieży i morderstw. Po udowodnieniu mu winy kpr. „Unrug” został przez patrol zastrzelony. Informacje te są zawarte w meldunku dowódcy patrolu - kpr. Dmowskiego z dnia 12 IX z godz 9-tej rano.7 Panowie mylą mord na Prostej dokonany przez „Unruga” z innym zdarzeniem, które miało miejsce na terenie małego getta. I to było zaplecze linii bojowych terenu podległego kpt. „Lechowi Grzybowskiemu” Wacławowi Zagórskiemu. W tych sprawach śledztwo prowadziła żandarmeria AK – Chrobry II. Śledztwo wewnętrzne zlecone przez kpt. „Hala” w oddziałach, prowadził również p o. oficera informacji st. sierż. „Nowina” z Grupy „Hala” i dlatego jako komendant Obwodu i dowódca Grupy, kpt. „Hal” składał meldunki dowództwu Rejonu IV/I i do wiadomości oficerom bezpieczeństwa Rej. IV/I jak i Chrobry II. Przypomnę jeszcze, że dowódcą batalionu im. gen. „Sowińskiego” od 15 VIII `44 r. był por. „Ostoja” Romuald Podwysocki. Myślę, że te przypomnienia wyjaśnią autorom rzeczonej książki pozostawione wątpliwości. Pozostałe wyjaśnienia oparte na dokumentach odnajdziecie Panowie w mojej książce. Zachęcam do wnikliwego się z nią zapoznania.
Jak wcześniej wskazał Pan Aronson - jedyną świętością jest prawda.
A jaka jest ta prawda? Otóż:
- Rząd Polski i Polskie Państwo Podziemne pomagało obywatelom pochodzenia żydowskiego.
- Polskie Państwo Podziemne karało i wydawało wyroki na szmalcowników.
- Sprawa Jedwabnego jest do końca nie wyjaśniona. Nie przeprowadzono ekshumacji, a niektórzy świadkowie zeznający w sprawie kłamali, co dziś jest potwierdzane.
- Sprawa mordu podczas trwania Powstania Warszawskiego `44, obywateli polskich, być może też pochodzenia żydowskiego, na podstawie analizy istniejących dokumentów jest wyjaśniona i nie można dalej bezczelnie oskarżać naszych bohaterów o czyny których nie popełnili. Na stronach internetowych ŚZŻAK zamieszczone jest opracowanie „Analiza publikacji oczerniających organizacje niepodległościowe, Armię Krajową, w tym kapitana Wacława Stykowskiego pseud. „Hal”, „Gorczyc” i jego żołnierzy”8
- Michał Cichy w czternaście lat po publikacji tekstu Polacy – Żydzi czarne karty powstania w „Gazecie Wyborczej” przepraszając Powstańców Warszawy napisał:
„..We wszystkich tych wzmiankach, w różnym stopniu wiarygodnych, była mowa o kilkudziesięciu ofiarach. Najlepiej udokumentowaną zbrodnią był mord popełniony 10 września 1944 r. na kilkunastu Żydach przy ulicy Prostej, na terenie obsadzonym przez akowski batalion kapitana Wacława Stykowskiego „Hala”. Co gorsza, z mozaiki dokumentów wyłania się ponury obraz serii morderstw dokonanych w różnych miejscach na odcinku tego batalionu – być może nie bez wiedzy dowódcy. Żandarmeria powstańcza prowadziła w tej sprawie śledztwo, którego nie zdołała jednak skończyć przed upadkiem Powstania.”
i dalej: „...Nie ma wydarzeń historycznych bez czarnych kart. Powstanie, w którym uczestniczyły dziesiątki tysięcy uzbrojonych ludzi o różnym stopniu karności i moralności, musiało mieć takie karty – i miało. ...”9
Tu widzimy w jaki (prawdziwy) sposób przeprosił Cichy Powstańców Warszawy `44., powtarzając dalej nieprawdziwe tezy na bazie swojego zmanipulowanego artykułu z 1994 r. Widać, jak nadal jest obarczony piętnem kłamstwa.
Dziś już wiemy, że w sprawie morderstw poruszonych przez M. Cichego, żandarmeria AK zakończyła śledztwo. Kpt. „Hal” w wyniku przeprowadzonego śledztwa w oddziałach, aresztował podejrzanych żołnierzy. Żandarmeria AK wraz z aktami dochodzenia przekazała zatrzymanych Prokuratorowi Wojskowego Sądu Specjalnego10
Należy zadać pytanie, czy autorzy odważyliby się opisać czarne i krwawe karty Żydów, oraz obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, z lat okupacji 1939 – 1945 r. i w latach następnych, już w tzw. Polsce Ludowej? A wiele z nich jest bardzo dokładnie wyjaśnionych i co do ich przebiegu, oraz sprawców wątpliwości przecież nie ma.
Należy docierać do prawdy i prawdziwej historii, prezentując i przekazując ją młodemu pokoleniu Polaków. Wielka szkoda, że autorzy książki tego nie zrobili. Książka wpisuje się w nurt książek pisanych „w jedynie słusznej sprawie”. Niestety dokonane manipulacje i półprawdy widoczne są gołym okiem nawet dla tych słabo znających tematykę II wojny światowej.
Co do pozostałych poruszonych kwestii w książce pozostawiam ocenę fachowcom bardziej biegłym w tych tematach.
Jacek Wacław Stykowski
Jak mawiał Jan Grzegorczyk - „Granice dobra i zła nie biegną granicami narodów, ale
ludzi”.
2 Mariusz Olczak – Wybór i opracowanie „Żegota” Dokumenty 1942-1944. Wyd. „Egros” Warszawa ISBN 978 -83-63957-19-3
3 Pilecki śladami mojego Taty - z Andrzejem Pileckim rozmawiają Mirosław Krzyszkowski i Bogdan Wasztyl, wyd. Znak Horyzont Kraków 2015 ISBN 978-83-240-3437-6 s.97,107,108,109,112
4 Ibidem s.115
6 J. Wlazło „Chłopak z Katynia” Wyd. „Agora” Warszawa 2018 ISBN 978-83-268-2606-1
7 AAN 203 / X-32, k 61
10 AAN 203 / X / 32, k 81
O felietonie dr Pawła Wieczorka „Żydzi w Powstaniu Warszawskim”
Na stronie internetowej nie istniejącego jeszcze Muzeum Getta Warszawskiego z adresem Muzeum Getta Warszawskiego Instytucja w organizacji 00- 108 Warszawa ul. Zielna 39 ukazał się felieton dr Pawła Wieczorka pt. „Żydzi w Powstaniu Warszawskim” datowany na dzień 13 08 2019 https://1943.pl/artykul/zydzi-w-powstaniu-warszawskim/ W felietonie autor między innymi podał informację następującej treści:
„Odnotowano kilka przypadków mordów na Żydach dokonanych przez polskich powstańców. Najtragiczniejszy w swym wymiarze był masowy mord dokonany 11 września na ul. Prostej 4. Wówczas to żołnierze AK podlegli kpt. Wacławowi Stykowskiemu ps. „Hal” pozbawili życia kilkunastu żydowskich cywili, głównie kobiety i dzieci. Nieznane pozostają motywy tej zbrodni. Jedno było pewne – żydowskie pochodzenie bezbronnych ofiar. ...”
Autor felietonu z uporem maniaka, do znudzenia powtarza, niczym nieudowodnione uknute wcześniej przez innych oskarżenia. Pomawia o dokonaną zbrodnię na ludności cywilnej rzekomo żydowskiej, z przewagą kobiet i dzieci, żołnierzy AK podległych kpt. Wacławowi Stykowskiemu „Halowi”. Tym samym wpisuje się w nurt badaczy historii, którzy w sposób bezkrytyczny i afirmacyjny, może z lenistwa, ale sądzę że z premedytacją fałszują historię. Pragną w ten sposób pozbawić nas ludzkich i narodowych wartości. Zmienić polską duszę. Pozbawić patriotyzmu, miłości do ojczyzny i honoru.
W tej sprawie skierowałem list do Muzeum Getta Warszawskiego Instytucji w organizacji zwracając uwagę, że poruszone i opisane w taki sposób przez autora felietonu zdarzenia, mijają się z prawdą historyczną, którą na podstawie archiwaliów przedstawiłem w swojej książce „Kapitan Hal kulisy fałszowania prawdy o Powstaniu Warszawskim `44” . Wyraziłem również nadzieję że w swoich pracach muzealnych i przekazach medialnych Muzeum Getta Warszawskiego prezentować będzie prawdę i prawdziwą ówczesną rzeczywistość dotyczącą trudnego czasu istnienia Getta Warszawskiego, a w programie edukacyjnym znajdzie się uczciwa apolityczna prezentacja faktów i wydarzeń jakie miały wówczas miejsce.
W otrzymanej odpowiedzi Pan dyrektor Albert Stankowski dziękując za list i książkę poinformował mnie że: cyt. „Nasze Muzeum budujemy w oparciu o historyczną prawdę potwierdzoną materiałami źródłowymi. Każdy przypadek zasługuje na wnikliwą analizę, każde nowe źródło informacji wymaga dogłębnej weryfikacji. Należy to do obowiązków pracujących dla naszego Muzeum historyków. Przesłane przez Pana informacje przekazaliśmy dr Pawłowi Wieczorkowi z prośbą o przeanalizowanie ich i odniesienie się do poruszonych przez Pana spraw.”
List do Muzeum Getta Warszawskiego Instytucji w organizacji wysłałem 10 03 2020 r. odpowiedź od Pana dyr. Alberta Stankowskiego otrzymałem 13 03 2020 r. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem informacji czy dr Paweł Wieczorek odniósł się do przedmiotowej sprawy.
Według informacji podanej przez Muzeum Getta Warszawskiego Instytucji w organizacji:
Paweł Wieczorek- doktor nauk humanistycznych. Specjalność: historia najnowsza. Współpraca: United States Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie, Żydowski Instytut Historyczny oraz Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce. Laureat konkursu Żydowskiego Instytutu Historycznego na najlepszą pracę doktorską im. M.Bałabana (2014). Uczestnik międzynarodowego projektu badawczego „Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku” (2013- 2016). Autor artykułów i książek. Zainteresowania badawcze: stosunki polsko – żydowskie po 1945 r., żydowskie ruchy społeczne i polityczne, mniejszości narodowe i etniczne w Polsce, zimna wojna, totalitaryzm.
Jacek Wacław Stykowski
Jest 08 11 2024 r .- do tego dnia nie mamy żadnej odpowiedzi w przedstawionej powyżej sprawie. Muzeum Getta Warszawskiego Instytucja w organizacji, w tej sprawie milczy. !
Z ubolewaniem to zauważamy.
Jest już 08 11 2024 r i nadal Muzeum Getta Warszawskiego milczy!
Jacek Wacław Stykowski